Problem z tłuszczami trans

Gdy FDA (Food and Drug Administartion, USA) zaleciła by producenci żywności umieszczali na etykietach informację o zawartości tłuszczów trans w produkcie, zrobiono duży krok naprzód w walce z niezdrową żywnością. Niestety, FDA zezwoliła na używanie oznaczenia „0 g tłuszczu trans" w sytuacji, gdy w jednej porcji jest go mniej niż 0,5 g. Co zrobili producenci? Zmniejszyli porcje! Na przykład porcja ulubionych ciasteczek Baracka Obamy – Girl Scout Cookies – skurczyła się z 4 sztuk do 2, co pozwoliło ich producentowi napisać na opakowaniu „0g tłuszczu trans". Tymczasem zjedzenie 8 takich ciasteczek powoduje wprowadzenie do organizmu 2 g tłuszczów trans. Porcja chipsów ziemniaczanych została ustalona na 6 sztuk chipsów. Chipsy zatem też można oznaczyć jako „0 g tłuszczu trans", ale kto kupując paczkę chipsów zjada ich 6 sztuk? W 50 g tego produktu znajduje się ok. 13 g tłuszczów trans. Problem dotyczy wielu produktów w USA, w tym wielu rodzajów płatków śniadaniowych.

Porcja smażonego kurczaka i frytek dostarcza 10 g tłuszczów trans, które utrzymują się w organizmie przez bardzo długi czas – nawet po upływie roku, resztki tego złego tłuszczu znajdują się w ciele - z 10 g po upływie roku pozostaje 0,07 g. Liczby zakładają, że przez ten rok nie zjesz więcej ani grama tłuszczu trans. A co się stanie, jeśli kurczaka z frytkami będziesz jeść  co 50 dni przez rok? Po roku twój organizm będzie zawierał 19,87 g tłuszczów trans!

Oleje roślinne są popularyzowane jako wolne od tłuszczu trans – olej kukurydziany, rzepakowy, sojowy. Ale i w tym przypadku 0 g tłuszczu trans nie jest prawdą. W jednej łyżce oleju kukurydzianego jest 0,04 g tłuszczu trans, w oleju sojowym 0,09 tłuszczu trans,  w łyżce oleju rzepakowego 0,11 g. Mało? Nie ma bezpiecznej dawki tłuszczu trans. Tłuszcze trans to najbardziej szkodliwy rodzaj tłuszczu. Jego spożywanie wiąże się z dużym zwiększeniem ryzyka chorób serca, nowotworów i gromadzenia się tkanki tłuszczowej wewnątrz jamy brzusznej nawet przy zachowaniu prawidłowej kaloryczności diety.

Jak chronić się przed spożywaniem tłuszczu trans?
1. Czytaj etykiety!
Informacja brzmiąca 0 g tłuszczów trans w porcji to ostrzeżenie. Informacja brzmiąca: nieznaczne ilości tłuszczu trans też nie oznacza, że produkt ich nie zawiera. Jeśli na etykiecie wyczytasz:
- częściowo hydrogenowany
-hydrogenowany
- margaryna
- monoglicerydy
- di glicerydy
To sygnał, że produkt może jednak zawierać tłuszcze trans.

2. Do przygotowania posiłków używaj tłuszczy naturalnych.
Masło – spowalnia wchłanianie cukrów z pokarmu, pomaga więc regulować poziom cukru we krwi.
Oliwa z oliwek tłoczona na zimno. Zawarte w niej wielonienasycone kwasy tłuszczowe pomagają w walce z procesami zapalnymi i walczą ze szkodliwymi skutkami działania wolnych rodników.
Olej kokosowy. To średniej długości nasycone kwasy tłuszczowe, które organizm z łatwością sam rozkłada zamiast je gromadzić.
Ciekawostka: jak samemu zrobić olej kokosowy.
Wrzuć miąższ orzecha kokosowego do garnka z gorącą wodą. Całość gotuj do czasu, aż cała woda wyparuje. Zobaczysz, że zawartość garnka będzie stawał się coraz gęstsza i zacznie bulgotać. gdy bulgotanie ustanie, masz gotowy olej kokosowy, który możesz przełożyć do słoika. Olej kokosowy możesz stosować do smażenia, przygotowywania dressingów, smarowania pieczywa.

3. Jedz tylko naturalne tłuszcze trans.
Ich niewielkie ilości znajdują się w mięsie i produktach nabiałowych i choć są to tłuszcze trans, w przeciwieństwie do tych wytworzonych sztucznie, w organizmie zamieniane są w kwas linolowy (CLA), a on jest korzystny dla zdrowia! Pomaga redukować tkankę tłuszczową, zapobiega zmianom nowotworowym i chorobom serca, usprawnia działanie układu odpornościowego. Zapamiętaj: to wytworzone przez człowieka tłuszcze trans są szkodliwe, a nie naturalnie występujące!

4. Uwolnij wątrobę od tłuszczów trans.
Tłuszcze trans potrafią uszkodzić wątrobę w identycznym stopniu, co choroba alkoholowa. Dlatego, warto pozbyć się ich z organizmu. Pomagają w tym preparaty zawierające sylimarynę (wyciąg z ostropestu, zwanego ostem mlecznym), wyciąg z karczocha i szczawu kędziarzawego.

Materiał powstał na podstawie newslettera Dr Alana Searsa.