Realizacja celu: 2/5 treningów. Muszę sobie wymyślić jakąś nagrodę ;)

Niestety jednak będziemy ćwiczyć tylko raz w tygodniu. Ale za to wczorajszy trening był bardzo fajny! Wróciłam do domu pełna energii i zadowolona (mimo, że wycisk był niezły). Super :)

Dla odmiany miałyśmy ćwiczenia z piłką. Piłka kojarzyła mi się z relaksującym kolebaniem dla kobiet w ciąży... Cóż, troszeczkę się pomyliłam ;]  Już jakiś czas temu widziałam takie jedno ćwiczenie tu na Lionie - pompki z piłką i stwierdziłam, że to jakiś straszny hardkor. Wczoraj robiłyśmy prawie to samo (prawie robi różnicę - bo nie było tych "podskoków" rękami, ale i tak było ciężko)...

Ogólnie zaczyna mi się to podobać coraz bardziej. Dziś rano w autobusie pomyślałam, ze fajnie by było się dzisiaj znowu poruszać (ja i takie myśli? :D:D). Myślę, że kolejny cel  to będzie znalezienie sobie jakiejś drugiej aktywności w ciągu tygodnia. Ale to się jeszcze zobaczy ;)

Wczoraj byłam na fitnessie (sama zorganizowałam grupę koleżanek i wspólnie będziemy ćwiczyć ze znajomą instruktorką). Cieszę się, że się zmobilizowałam, ale jest naprawdę ciężko. Moja kondycja w skali 1 do 10 to minus 1 :] Po pierwszych pięciu minutach myślałam, że zejdę na zawał. Na szczęście pozostałe uczestniczki miały podobne odczucia i to było pocieszające...

Mam nadzieję, że zapału starczy mi na dalsze zajęcia. Zdecydowałyśmy się ćwiczyć dwa razy w tygodniu (OMG).

Mój najbliższy cel do relizacji to być na 5 zajęciach pod rząd.

Mój brzuszek wyglądał kiedyś jak na tym obrazku:

I to jest właśnie mój cel :D Pewnie wyjdzie z tego nic... Jak zwykle. Ale tym razem mam towarzystwo - może koleżanki mnie zdopingują.

Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało!!!