99 osób online (64 desktop_mac) (35 stay_primary_portrait)
viv

kondycja, zdrowie

Miasto: Łódź

Wiek: 44

Aktualna waga:64.00 kg

Wzrost: 158 cm

Moje osiągnięcia

od 28.09.2015

Liczba treningów
  • 1
  • 5
  • 4
Spalone kalorie
  • 2
  • 3
  • 8
  • 4
  • 1
  • 0
Zrzucone kilogramy
  • 3
  • 1

19.06.2016, godzina 09:46

Słodkie demony w głowie

Pierwsze dwa tygodnie fazy utrzymania za mną. Dzieje się w głowie i na wadze :)

 

Po poprzednim wpisie nastąpiło ważenie. I trzeba było przełknąć smutną prawdę: jak się nie ćwiczy i je nieco więcej (u mnie dodatkowe 100 kcal na początek) niż w czasie odchudzania, to waga nie tylko nie spada, ale czasem i wzrasta. No i pojawił się kilogram więcej. Pierwsza myśl to oczywiście szybko wrócić do diety. Całe szczęście dietetyk programu  uprzedzała mnie zanim rozpoczęłam tę fazę, że wahnięcia do 2 kg mogą się pojawić w obie strony. I to jest ok.

 

Ufna zatem, że to jest normalne (ale jednak nieco zawiedziona tym, że kilogram na wadze się pojawił)   weszłam w nowy tydzień. A tu we wtorek nie tylko pożegnanie kolegi w pracy (i ciasta), ale i przedszkolny piknik rodzinny i konkurs na najlepsze ciasto domowe. Startowało 15 mam, w tym 2 z tortami bezowymi (marzyłam o nich od miesiąca, ale powstrzymywałam się przez pieczeniem). Nauczona już w czasie odchudzania, że takie małe rozpustki od czasu do czasu to się robi zamiast posiłku, a nie oprócz, odpuściłam tego dnia i drugie śniadanie, i grilla na pikniku, i w końcu kolację. Ale to był baaardzo słodki wtorek zakończony baaardzo dużymi wyrzutami sumienia

 

Po zmianie diety na vege (law fat jednak dla mnie jest za bardzo mięsna – chyba jeszcze bardziej niż IG), do końca tygodnia byłam już bardzo grzeczna i pilnowałam  diety. Muszę znaleźć tę nową dobrą kaloryczność dla mnie i nauczyć się porcji. Dopiero wtedy będę mogła odciąć pępowinę od programu. Tak myślę. W każdym razie rezultat tygodnia na wadze niebo lepszy niż się spodziewałam. Bo nagle zniknęło 1,5 kg. Zobaczymy co dalej będzie.

 

Ok, było o problemie na wadze, teraz o problemie w głowie – bo to z niego wynika ten wagowy. Coś mi się przestawiło chyba, kiedy osiągnęłam cel nr 1. Przez całe odchudzanie zupełnie zanikła u mnie ochota na słodycze. Zupełnie. Na pewno duża w tym rola diety IG, bo fakt że nie miałam skoków cukru zrobił swoje. Ale nie miałam też w głowie ochoty na słodycze . A teraz - choć ciało nadal za cukrem nie krzyczy - głowa ma ciągle ochotki. Chodzą za mną jakieś torty, kawy z McDonalda, desery lodowe i takie tam. Mam nadzieję, że słodki wtorek z piknikiem trochę zaspokoi apetyt na tort.  A przynajmniej póki co karmię te ochotki z głowy wyrzutami sumienia. Może wystarczy ich jeszcze na tydzień :)

 

Jeszcze tylko 2 miesiące i wrócę do ćwiczeń. Chyba zacznę odliczać w kalendarzu. Dużo bezpieczniej się czułam wtedy. No i przy każdej zmianie ćwiczeń na nowo czułam że żyję, że mam jakieś nieodkryte wcześniej mięsnie :)

 

Póki co trzymam się diety i obserwuję. Naprawdę jestem szalenie wdzięczna dietetykowi programu - p. Ewie za pomoc w ogarnięciu tematu jak utrzymać wagę i nie zwariować  :)

 

Kolejny tydzień walki -głównie z własną głową - przede mną.  Zaczynamy.

0 komentarzy

Regionalny Program Operacyjny

Fundusze Europejskie dla rozwoju regionu łódzkiego
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego