Waga bez zmian. Pomiar 5 dni przed Wigilią pokazał to samo co dziś rano. Bałam się że po Świętach będzie wiecej bo nie oszczędzałam się przez 2 dni Świąt ;) Jak widać warto było trzytmać się ścisło diety tydzień przed Świętami :)

Najwieksza możliwa radość, gdy zmienia się cyferka z przodu, oczywiście w dół. RADOŚĆ!

Po raz pierwszy jestem z siebie w 100% dumna po weekendzie. Zawsze był jakiś grzeszek, skracałam albo omijałam trening. Tym razem było inaczej. Weekend minął mi bardzo aktywnie, trzymałam się diety, nie pojadałam, nawet na spotkaniu ze znajomymi nie dałam namówić się na alkohol a w ramach przekąsek pojadałam warzywne słupki z hummusem. To co zobaczyłam dziś na wadze jest dla mnie największą nagrodą za weekendowe starania :)

Fajna ta dieta , niewielkie grzeszko zostaja wybaczone ;) pomimo cheat meala (i to nie jednego) udało mi się zrzucić kilogram w ciągu ostatnich 10 dni :) gdybym trzymała się sztywno jadłospiu pewnie byłoby więcej jednak i tak jestem zadowolona :) Pierwszy raz w życiu czuje się komfortowo na diecie i nie boję się efektu jojo.

kolejny kilogram mniej :) jednak nie to mnie njbardziej cieszy. Najwiekszą radość mi sprawia, że ubrania coraz lepiej leżą. Nie opinają, są luźniejsze, powoli za duże :)

2 kilo mniej!! spodnie robią się luźne, a ja czuję się rewelacyjnie :)

Dziś zaczynam na poważnie odchudzanie. Zawsze robiłam to półśrodkami (dieta od koleżanki, wskazówki z gazety, spacerki zamiast treningu) i nigdy nie udało mi się osiągnąć mojego celu czyli 30 kilo mniej. Teraz mam diete, trening i silną motywację więc na pewno się uda!!!