odchudzanie, kondycja, elastyczność ciała, zdrowie, zdrowy kręgosłup i ładna postawa
Miasto: Katowice
Wiek: 52
Aktualna waga:66.00 kg
Wzrost: 164 cm
od 29.05.2015
Liczba treningów
- 0
Spalone kalorie
- 3
- 7
- 5
- 8
Zrzucone kilogramy
- 0
12.07.2015, godzina 11:32
Zgrzeszyłam. Jakies tam nawyki wzięły górę. Zimne piwko, nadprogramowy owoc, kilka cukierków. Pogubiłam się, bo z powodu choroby nie oznaczałami i nie wykonałam planowo programu zywieniowo-treningowego. Waga stoi, samopoczucie się pogorszyło, lusterko tez się nie uśmiecha. Przede mna urlop, morze, coroczny Woodstock.Wiem, jak to wyglada. Było już 66 jest 67 a ja nadal chciałabym mieć wymarzone 60 kg. Z taką waga czułam się idealnie. Mowią mi: "Nie jestes juz młoda, masz wolniejszą przemianę materii. A poza tym dobrze wygladasz. Po co się odchudzasz? Nie można sobie w życiu wszystkiego odmawiać." Chciałabym tylko te 60, no niech będzie 62 kg. Na zawsze...
Trzymaj się. Odstaw złe nawyki. Dobrze jeśli i inni domownicy nie będą ich jedli. Ja tylko w comiesięcznym trudnym kobiecym okresie uleglam. Teraz wracam do reżimu. Co najważniejsze waga drgnela. Życzę i Tobie wytrwałości :-)
09.07.2015, godzina 12:33
Lato, upały a mnie rozłozyła na łopatki angina z temperaturą 38,6 stopnia C. W związku z chorobą zawaliłam poniedziałkowy i wtorkowy program treningowy. Dzisiaj tez raczej nie poćwiczę. Jestem na antybiotykach i zalezy mi na pełnym wyleczeniu choróbska. Złe samopoczucie nie pozwoliło mi również zasiadać na kompie, by oznaczac program zywieniowy, co nie swiadczy o tym, że go nie stosowałam. Nauczyłam się i posiłki przygotowuję na kilka dni do przodu a potem wrzucam do mikrofali pojemniczek, przygrzewam i jedzonko jest. Szkoda,ze nie można oznaczyc zrealizowanego programu dzien czy dwa później, bo nie zawsze jest sie na tyle dyspozycyjnym, by móc co wieczor zasiąść przy komputerze. Jest okres urlopowy, wyjeżdzam na wczasy, chyba nie będę miała ochoty ani aprobaty partnera na to, by szukać dostępu wi-fi, bo nie na tym wypoczynek polega. Kazde wakacje spędzam z daleka od internetu.Tego roku pojadę oczywiście z planem diety. Kazdego tygodnia na podstawie opracowanego dla mnie planu ustalam,co zjem, co czym zastąpię. Rozpisuję sobie posiłki dzień po dniu i nie muszę kilka razy dziennie zagladać w komputer, jak to miało miejsce na poczatku.
16.06.2015, godzina 22:19
Wracając rano z pracy, jeszcze na czczo przechodziłam obok piekarni. Jak te pączki pachniały...A tak przecież kocham słodycze...18 dni bez ciastka, bez cukierka, nawet bez kropli miodu...Ale przecież nie ma tego w moim jadłospisie! Jeśli nie ma to znaczy,ze do zycia nie jest mi potrzebne-tłumaczyłam sobie. Chwilowe zaspokojenie zachcianki powoduje,ze tylko przez moment czuję się szczęśliwa a potem jest mi źle, cierpię,nie czuję sie dobrze ze swoim ciałem i duszą...Wróciłam do domku, sięgnęłam po karteczkę z wydrukowanym jadłospisem, spojrzałam na plan ćwiczeń i mimo nie przespanej nocy, zmęczenia i złych pokus wygrałam kolejny dzień. Na jutro do pracy zestaw pudeleczek przygotowany w lodówce. A co tam, jem swoje, ruszam się zdecydowanie więcej i chętniej.W koncu to całkiem przyjemne i w lusterko tez milej popatrzeć.
brawo :) tak trzymaj :) ja też już prawie 3tyg na diecie i 3.4kg mniej :)
Witaj i brawo. Ja na diecie od zeszłej środy. Nie ciągnie mnie do słodyczy. Wczoraj zachciało mi się tylko takiej wypasionej latte z kawiarni. Ale przetrwalam :-)
Dziękuję dziewczyny za wsparcie. Minęły dzisiaj 3 tygodnie, mam 4 kg mniej, czuję się super. Ta dieta jest cudowna, zaspakaja głód i w dodatku waga spada. Lżejszy człowiek chętniej się tez rusza. Same pozytywy. Cieszę się,że trafiłam na lionfitness przypadkiem, i cos mnie pokusiło, by spróbować, bo nigdy bym się sama nie zmobilizowała. Wam też życzę wytrwałości i sukcesów!
11.06.2015, godzina 13:34
Jutro miną 2 tygodnie odkąd Lionfitness uświadomił mi, jak należy się żywić i że trzeba się ruszać! Czuję się bardziej rześka, pełna energii, chętna do aktywności fizycznej. Podobno też częściej się uśmiecham i mam lepszy nastrój. Jem tylko jedzonko z jadłospisu a waga obniżyła się o 3,200 kg.Jest super!
05.06.2015, godzina 11:13
To jest niesamowite. Jem, nie czuję głodu, a waga spada. Strasznie mnie to motywuje do dalszej dyscypliny. Po tygodniu mam 2300 g mniej. Ostatni raz ważyłam tyle pół roku temu przed Bozym Narodzeniem. Ćwiczenia sprawiają radość i zachęcają do dalszego wysiłku, dlatego skaczę jeszcze na skakance, zabieram psa na dlugie spacery, wczoraj biegłam do zmęczenia. Zrobiłam gościom grilla i mimo wszelkich zapachów ( co było dla mnie zawsze największym problemem. Zapach powodowal chęc natychmiastowego spożycia danego pachnącego jedzonka) wyciągnęłam swoje, przygotowane wcześniej papu i zjadłam będąc szczęśliwą kobietą.
03.06.2015, godzina 15:16
Koleżanka z pracy miała urodziny, przyniosła cudnie wyglądające ciasta. Dziewczyny zachwycały się, oblizywały. To cud chyba,ja -łasuch nie skusiłam się. Własne jedzenko przygotowane w pojemniczkach i nie czuje głodu!
01.06.2015, godzina 12:13
Wczoraj maszerowalam z psem po lasach 7 godzin. Dzis po raz pierwszy wykonałam zestaw ćwiczeń .Jak na skamieniałego lenia potwornie męczace ale udalo mi się je wykonać. Dodatkowo zrobilam 20 pajacyków z zatrzymaniem.Ufff...Trzymam sie planu diety.
31.05.2015, godzina 18:00
Myslałam,ze pierwszy dzień będzie najcięższy, ale wytrwalam bez podjadania, bez chipsów, słodyczy, wg planu.Dzień zakończyłam rockowym koncertem.oczywiście w ruchu. Dzisiaj zrobiłam znacznie więcej,oprócz diety pokonałam 22 km na przyjemnym spacerze z psem po lesie. Pies padl wycienczony a ja dla gości upiekłam rogaliki z dzemem. Podobno smaczne, bo wszystkie poszły.
Fundusze Europejskie dla rozwoju regionu łódzkiego
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego