odchudzanie, kondycja, rozładowanie stresu
Miasto: Gdańsk
Wiek: 38
Aktualna waga:66.00 kg
Wzrost: 173 cm
od 14.08.2016
Liczba treningów
- 0
Spalone kalorie
- 0
Zrzucone kilogramy
- 0
21.08.2016, godzina 15:04
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 9
Dzisiejszy wpis uzupełnię wieczorem, ale chciałam się pochwalić, że po 5ciu dniach bez zmian waga ruszyła i dzisiaj pokazała 64kg. Może na kacu mniej się waży.
Znów leje i z aktywnością słabo będzie, ale już zrobiłam trzy i pół tysiąca kroków.
Później. Lać przestało, kroków zrobilo się 10600, więc poprawiłam stan. Byłam w odwiedzinach i udało mi się nie zjeść czipsów (mimo, że kusiły w misce) i ciasta (mimo, że przede mną postawiono porcję bez pytania). Hura.
Dzisiaj właściwie tylko wafle, twarożek i kurczakowa porcja z fasolką.
Zjedzone: 558 kcal
Spalone: 350 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -1392 kcal
21.08.2016, godzina 14:55
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 8
Sobota pracująca, ale dobra. Na śniadanie 4 wafle z twarożkiem, potem w ciągu dnia dużo kawy i ok 8 wali, obiad w knajpie - pieczony halibut na grillowanych warzwach w sosie musztardowym. I piwo do tego ciemne. Niestety później poszłam z kolegą na wódkę i nasza mieszanka składała się z śliwkówki z tonikiem.
Przechodziłam natomiast ok 14 tysięcy kroków.
Zjedzone: 897 kcal + wódka
Spalone: 450 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -500 kcal (oby)
20.08.2016, godzina 07:26
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 7
Dzień w pracy 8-20! Masakra. Jeszcze na koniec kolacja z klientami, a której nie wypadało się wykręcić. Mało ruchu bo kazali mi wrócić taksówką.
Śniadanie - fasolka czerwona, oliwki i ser, potem jogurt i wafle, na obiad wczesny mięsko z fasolką i pomidorem. Starałam się na kolację zjeść coś lekkiego, ale wyszło tak - tatar, pieczony dorsz w ratatui, białe wino.
Więc myślę, że:
Zjedzone: 1300 kcal
Spalone: 250 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -550 kcal (i oby to była prawda, bo ciężko policzyć restauracyjne żarło)
A dzisiejsza waga pokazała to samo co wcześniej.
18.08.2016, godzina 21:11
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 6
Znów deszcz! Ale postarałam się bardziej. Dziesięć tysięcy sto kroków - do pracy, po mieście, po sklepie, na zakupy. W sumie aż mnie dziwi, że tak mało.
Na śniadanie zjadłam 50g wędzonego łososia, trochę czerwonej fasoli i kilka oliwek. Później kilka wafli, potem jogurt z otrębami i na obiad w pracy znów moja porcja kurczaka i fasolka szparagowa z pomidorem. Dało mi to siły aż do 19. Wtedy zjadłam wafle z twarożkiem i kilka śliwek na kolację. A potem poszłam na zakupy i nie kupiłam nic do jedzenia!
Zjedzone: 731 kcal
Spalone: 295 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -1164 kcal
Nie ma dramatu, jutro ważenie-mierzenie.
17.08.2016, godzina 21:37
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 5
Tak jak wczoraj pisałam - dzisiaj dzień mało sportowy, chociaż mimo deszczu zdołałam zrobić te 8800 kroczków, więc ok 250 kcal za mną. Ciężki, strasznie cieżki dzień. Okropnie niskie ciśnienie, wszyscy się snują, a ja jeszcze na dodatkowym wymęczeniu mięśni. Nogi mam ciężkie jak z ołowiu, ale kondycja na pewno się nabiera :) Dzisiaj też więcej zjadłam.
Żarcie: na śniadane jogurt Day up i 2 wafle, na drugie jogurt z otrębami i wiórkami kokosowymi plus kilka śliwek, później ok 14 kurczak w pomidorach i 150g fasolki szpar. Na koniec dnia, o 18:30 duże jabłko, kilka śliwek i 4 wafle.
Mało tego niby, ale jak tylko coś zjem to czuję, że mam pełny żołądek i spokojnie na jakieś 3 godziny mi starcza. Czasem więcej. Dobrze, że kurczak tak powoli się trawi :P
A zakupy się nie udały bo kompani zawiedli.
Zjedzone: 805 kcal
Spalone: 250 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -1055 kcal
Idę spać.
16.08.2016, godzina 22:33
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 4
Udało mi się wyrobić rano wcześniej, żeby pójść na utobus piechotą, zamiast jechać 4 przystanki tramwajem. Zawsze to ok 15 - 20min spokojnego marszu. Jakieś 2 tys kroków. Z pracy też część drogi szłam piechotą. Ponad godzinę, głównie pod górkę.
Udało mi się zjeść 4 posiłki. O 6:00 (pół jabłka, 2 wafle, 2 śliwki), o 10:30 (pół jabłka, 3 wafle, pomidor), o 13:45 (3 pomidory, 3 wafle) i ostatni, spory, o 19 (pierś z kurczaka ok 75g zapieczona w folii z pomidorami plus 200g fasolki szparagowej). Wszystkie bardzo mało kaloryczne, ale w takich odstępach, że jak poczułam się głodna to akurat nadchodziła pora kolejnego posiłku.
Po obiedzie posprzątałam kuchnię, powiesiłam pranie, odpoczęłam chwilę i poszłam jeszcze na godzinny szybki rower. Szkoda tylko, że o tej porze już tak zimno! 15 stopni.
Zjedzone: 570 kcal
Spalone: 1105 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -2135 kcal
Jutro ma lać. Jedyna aktywność to łażenie po Decathlonie, mam w planie kupić wreszcie kask rowerowy, zanim gdzieś rozwalę sobie łeb :P
15.08.2016, godzina 22:42
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 3
Dzisiaj znów dałam sobie w kość aż na koniec dnia ledwo miałam siły pójść do sklepu po wodę.
Rower! Przejechałam kto-wie-ile kilomerów... Nie mam licznika i nie mogę sprawdzić. Ale trudno, może jutro zerknę w googlach na przejechaną trasę. Łącznie 3 godziny i 12 minut. Nie ciągiem. Z przerwą na odwiedziny u babci a potem u dziadka.Tempo różne. Póki byłam sama to "średnie", ale myślę, że godzina tego czasu to było tempo turystyczne, chociaż pod wiatr ;)
No i do tego 2 kursy do sklepu, myślę że ze 3 tysiące kroków ledwie. Nieistotne.
Żarcie. Na śniadanie zjadłam tylko kilka wafli ryżowych, jabłko i śliwki - same węglowodany. Na obiad u babci gotowane jajko, pół czerwonej papryki i całego ogromnego malinowego pomidora. Po powrocie do domu, przed 20 - kilka wafli na zagrychę, 2 pomidory malinowe (już nie takie ogromne), 10 zielonych oliwek i 50g wędzonego łososia.
Zjedzone: 618 kcal
Spalone: 1815 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -2797 kcal
Jutro nie będzie tak różowo, bo kończy się weekend i trzeba się do roboty zabrać. Ciężko o ruch! Gdybym nie pracowała tak daleko to może pokusiłabym się o powrót piechotą. A może chociaż pół drogi? Zależy od pogody, ale lepiej ubiorę się odpowiednio :)
14.08.2016, godzina 21:11
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi - dzień 2
I oto nadszedł i kończy się drugi dzień zmagań.
Nie ważyłam się ani nie mierzyłam, jako, że na drugi dzień po rozpoczęciu diety nie ma to oczywiście sensu. Ale już raz na 2 dni motywuje :)
Dzisiaj opiekowałam się babcią, więc nie mogłam sobie pozwolić na takie szalone rowerowanie jak wczoraj. Może to i dobrze, bo okropnie boli mnie nieprzyzwyczajony do siodełka tyłek!
Posiłki dzisiaj były solidniejsze, ale i rzadsze.
Na śniadanie wafle z twarożkiem (samorobny!) i 3 śliwki, potem obiad z babcią - fasolka szaragowa, jajko gotowane, 1/4 ziemniaka, ogórek. Kolacja to znów 3 wafle z twarożkiem i 2 marchewki.
Udało mi się wyrwać na dwa spacery - intensywne marsze w tempie 7,5km/h (zmierzyłam). Łącznie maszerowałam 85 + 75 minut. Myślę, że spokojnie zrobiłam z 19000 kroków, a do tego robienie zakupów i obiadu też swoje robi :)
W domu na koniec zrobiłam sobie 30min intensywnego tańca.
Zjedzone: 527 kcal
Spalone: 1226 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -2300 kcal
Jutro wolny dzień więc w planie roweru co niemiara, ale też wizyta u dziadka - jak tu odmówić ciasta..?
14.08.2016, godzina 20:56
49 tysięcy kalorii rajskiej żeglugi
Moją drastyczną przygodę rozpoczęłam wczoraj, więc dzisiejszy pierwszy wpis będzie "wczorajszy".
Dopiero dzisiaj odkryłam tę stronę Lionfitness! Szukałam dobrego kalkulatora spalanych kalorii i tylko tutaj można było liczyć dokładniej. Na innych dietetycznych stronach pod hasłem "marsz" był tylko marsz. A przecież można maszerować w różnym tempie i po różnym terenie. Więc postanowiłam zalogować się i prowadzić swój dziennik tu.
Co więcej, wg tej strony moje zapotrzebowanie kaloryczne to ok 1900kcal/dziennie. Na innej stronie (wyglądającej poważnie) wyliczyło mi 1450. Czy to możliwe? Nawet niemowlaki potrzebują ok tysiąca. Na innych stronach jeszcze inaczej, więc przyjmę do obliczeń średnią z tych pomiarów 1600.
Moje osiągnięcia z soboty 13/08/16
Posiłki, sumując, składały się z wafli ryżowych, śliwek, soku warzywnego, jogurtu, twarożku z rzodkiewkami, ogórka i kawałka sera.
Aktywność to jazda na rowerze - 3,5h. Najpierw dość szybko (zgrzałam się mocno), ale po ścieżkach rowerowych o różnym nachyleniu, pod wiatr. Potem po ścieżkach polno-drogowych też o różnym stopniu trudności.
Zjedzone: 710 kcal
Spalone: 2300 kcal
Zapotrzebowanie: 1600
BILANS: -3190 kcal
Fundusze Europejskie dla rozwoju regionu łódzkiego
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego